sobota, 19 grudnia 2009

Ostatnia choć nie grudniowa mysza

Ostatnia mysza wyszywana przeze mnie - oczywiście w tym RR, bo na pewno jakiegoś szczurka, zwłaszcza z kolekcji N. Mlodetski popełnię :)

Uszebi powróciła w szeregi Robinek i z tego co widziałam już sierpniową myszkę skończyła.
Natomiast ja w nareszcie wolny weekend mam czas i dziubam. Lipcowy pływak powstał w ciągu jednego wieczora i mam wrażenie, że był najmniej wymagającym gryzoniem w tym kalendarzu. A teraz wspominając morze, wydmy i ciepłe letnie słońce cierpliwie haftuję sierpniową mysz pod palmą :)





W poniedziałek kalendarz bebezet powędruje do punktu przerzutowego i w ręce Madziuli. A ja pożegnam się ze szczurkami na jakiś czas. Przez ten krótki okres miałam okazję uczestniczyć jak niektóre z Was w obu projektach RR i szczerze przyznam, że Was podziwiam hafciarki ^^ Że też macie cierpliwość, czas i stalowe nerwy :)

A tymczasem wrócę do kotów, SAL-owej choinki i miliona innych zaczętych haftów :)

Pozdrawiam z mroźnego i zasypanego Białegostoku :)

wtorek, 15 grudnia 2009

Myszory

Czerwcowa mysza już u Madziuli :)

A i lipcowa w zaawansowanym stadiu tworzenia :P
A tymczasem kolokwia, choinka, kot... itp itd.... jakoś świąteczna atmosfera jeszcze mnie nie przytuliła :)

niedziela, 6 grudnia 2009

Zdjęcia

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI MIKOŁAJEK!!!


A poza tym, że dziś Mikołajki?

Wyprałam, wyprasowałam, ponosiłam, oddałam, cykłam, poucinałam, i jeszcze kilka rzeczy zakończonych na -am... Ta którą najbardziej lubię to oczywiście typu mniam mniam mniam ^^

Cóż by tu pokazać...

Po pierwsze na pewno choinka SAL-owa, którą dziubam z doskoku jedną niteczką DMC B5200 na szarym lnie.


Zastanawiam się, czy później choinka zostanie dodatkowo obdarowana koralikami czy cekinami, ale jakoś jak na razie niczym nie chcę kalać tego surowego piękna :)

A dalej oczywiście buby!! :D
Bubów już owych nie mam... zielona powędrowała do kierowniczki mamy z okazji imienin (bardzo w/w Panią kierowniczkę lubię ;) dzięki niej moja mamuśka nie dostaje rozstroju nerwowego, atmosfera w jej pracy stała się miła, a i przez to ja mam spokój w domu :P, i serdecznie w tym miejscu ową panią pozdrwaiam ;)).
Natomiast fioletowa buba zdobi gablotkę w pasmanterii Marty, z czego jestem bardzo bardzo dumna :D

Następna fotka w kolejce to ukończony szalik :)
Nie jest tak prosty jak powinien być w efekcie końcowym, ale jest mój... własnoręcznie zrobiony, koronkowy, szykowny i pasuje do płaszczyka :D (zaznaczam, że płaszczyk sięga do połowy uda, więc szalik jest naprawdę długaśny ^^)

A na koniec moja dwuletnia miłość, która w końcu doczekała się wyhaftowania. Na chmurkowej aidzie 14, haftowana białą muliną oraz metalizowaną nicią DMC wyrosła mi wczoraj choinka. Największy urok polega na zwijasach oraz tym, że ciężko dostrzec naraz wszystkie elementy, gdyż biała mulina czasem stapia się z tłem. Dlatego właśnie pierwsze zdjęcie jest pod kątem, a ostatnie w czarno-białych odcieniach, aby było coś w ogóle widać ^^
Marzy mi się do niej biała rameczka, najlepiej w olejnej farbie, przecieranej błękitem :)


A teraz wracam do nauki, bo już jutro następne kolokwium. Jednak po cichu dziubam myszy i kota kiedy tylko wyrwę się od zeszytów. Więc niedługo następna porcja zdjęć ;)


Mój Mikołaj zadbał o to abym się dobrze bawiła :) Dostałam książkę o Mikołajku, którego uwielbiam, oraz wspaniały trójpak płyt Cheta Bakera ;]]]]]]