poniedziałek, 5 lipca 2010

Niezapominajki :)

Tytułowymi Niezapominajkami są te kochane osoby, które pod ostatnim moim postem zostawiły ślad w postaci komentarza ;)

Sesja zakończona. Nie omieszkałam jednak zostawić sobie jakiejś dobroci na wrzesień :P W tym przypadku wykład z Analizy Matematycznej :S Ale na razie mam czas na nadrobienie szycia i szydzenia i może czegoś nowego ;)

Z zaległości? 2 koty.... męczą mnie te spasione futra wzrokiem pełnym nadziei :P W tym tygodniu będę śmigała igłą przy nich :)

W międzyczasie jeżdżąc na uniwerek busem targałam coś tam w torebce (koty były na to poniewieranie zbyt cenne). A w torbiszczu podróżowały dwa kwadraciki, które po zszyciu dały pięknego biskorniaka



Biscornu wylądowało u... Yenulka :D z okazji spotkania na Wielkim Spędzie Białostockim. Jestem niemożebnie zadowolona z tego Spędu :) możliwość spotkania tylu dziewczyn po prostu zaparła mi dech w cycku :D Aploch wręcz zawładnęła moim sercem ^^ po prostu żywioł nie baba. Na dodatek ten mały chudzielec ciągle coś chrupie ^^ ach... ten smak słonych krakersów w cieście... niamu aż mi ślinka leci gdy o tym myślę :P

Hohoho... wena na plątanie myśli mnie nachodzi :P zaczynam pisać o 10 rzeczach naraz ale pewnie zrozumiecie :D

Co dalej? Ano dalej... skarpeta! Kiedyś, kiedyś, dawno temu dostałam z DMC z okazji świąt obrazek do wyszycia. Był to obrazek przedstawiający świąteczną skarpetkę. Orzeszku... były tam 3 normalne kolory i reszta metalizowanych nici Oo. Ledwie ją wydziubałam po krzyżyku codziennie (zdjęcie wstawię jak zrobię, albo jak zrobię to wstawię :P).

Następny jest sanczopanczo czyli szydzę ponczo na swój grzbiet (wielce marznący na wietrze). Dziergam drugą część (oczywiście szydłem), ale że pogoda ciepła to i włóczki nie chce się w garści trzymać bo zaraz łapki przegrzane.

A na koniec.... mam nową lokatorkę :) Przybyła dzisiaj. Waży tyle, że prawie łokieć mi w stawie wyrwało.... młodsza dużo ode mnie nie jest bo rocznik '88, a ja '85. Skórzana walicha stoi teraz w kuchni pod stołem i czeka aż mi pierwsze nią zdenerwowanie przejdzie. Maszyna do szycia :D A tak! Mam zamiar obłaskawić tego potwora... Tylko jeszcze nie wiem jak -.- Radośnie zasiadłam do niej coby poczytać instrukcję obsługi. Założyłam prawidłowo nitkę i z góry i z dołu i.... i dupa :( i to chyba wołowa. Próbuję ustawić naciąg nitki i ciągle mi nie wychodzi. Już chyba z 50 metrów nici poszło i dalej nie dam rady ^^ Mam nadzieję, że nie zbraknie mi cierpliwości :P

HA!! Zapomniałabym :D Robię prawo jazdy :) Wykłady z teorii już za mną, a dzisiaj miałam pierwszą jazdę :D Najpierw placyk i trochę nauki ruszania, zmiany biegów itp., a potem miasto. Nie wiem czy nikogo nie rozjechałam bo z tego przejęcia mało co pamiętam :D Ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej ^^ Następna jazda we środę :P

Wybaczyć mnie proszę iż małą ilością fotografii okrasiłam tego długaśnika :) Jak tylko złapię wenę aparacyjną obiecuję uaktualnić wpis.
A Was wszystkie kochane Niezapominajki serdecznie pozdrawiam i wyrazy szacunku przesyłam coby Wy krasiwe niewiasty pamiętały o mnie do następnego posta :D :**