sobota, 29 października 2011

65. Szaleństwo

No i? No i się zaraziłam :S

Sutaszowanie mnie opętało :) sznureczki, koraliki, kamienie <3 oj oj oj po prostu miłość :D

Dzisiaj dotarła do mnie zamówiona przesyłka z BeadBeauty i po prostu wsiąkłam... 22-23 października już drugi raz w tym roku zawitały do Białegostoku Targi Kamieni i po szaleństwie zakupowym które mnie tam dopadło zachowywałam się jak Smeagol (Gollum). Siedziałam w ciemnym kącie i gładziłam kamyczki szepcząc "My preciousssssss..." :)

A dzisiaj spełniłam jedno z marzeń i spróbowałam oprawić jeden z kamieni, tutaj moje wypociny ;) Jutro będę dalej uskuteczniała dziubanko :D






A ponadto same zapisy SAL-owe uskuteczniam :D Staram się codziennie coś dziubnąć :) W następnym wpisie pokażę jakieś fotki ;)

Tymczasem serdecznie pozdrawiam wszystkich :* :)

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

63. Kwiatuchowo i drutowo

UWAGA!!! UWAGA!!! MONILEWEK ZAŁOŻYŁA BLOGA, ROBIĄC JEJ REKLAMĘ ZAPRASZAM DO TEJ JAKŻE WSPANIAŁEJ DZIEWOI, ABYŚCIE MOGŁY/MOGLI NAPAWAĆ OCZY CUDNYMI PRACAMI WYCHODZĄCYMI SPOD JEJ RĄCZEK :) LINK

No to czas na resztę wpisu na specjalne życzenie Aploch, Yenulka, Monilew, ....

A więc....

Jakby tu...

To może zacznę od...

Dzień dobry wszelakim przedstawicielkom i przedstawicielom jakże zacnej grupy robótkomaniaków, hobbystów, tudzież ludzi pozytywnie zakręconych :)

Nad morzem byłam, dzięki czemu uznaję te lato jako trzecie z rzędu zaliczone do wspaniałych. Opaliłam się, zmieniłam skórę jak jaszczurka, nogi zdeptałam na ulicach Gdańska. Jako jedyną pamiątkę przywiozłam reklamówkę pełną czegoś kolorowego i niejadalnego, pochodzącego z Empiku i czekającego aż naumiem się coś z tym robić ;) Na razie nie będę zdradzała cóż to jest, bo nie chcę zapeszyć.

Skrzyżykowałam listopadowego kocurka na kanwie granatowej:


Został jeszcze tylko JEDEN! Na razie czekam aż do mnie dotrze, ale jestem bardzo bardzo pozytywnie nastawiona i mam nadzieję (taką malutką i cichutką), że zdążę przed końcem roku :)

Krzyżyki mało zajmują ostatnio moje myśli. Tycam jedynie mój "relaksacyjny" obrazek Lanarte. Włączam sobie jakiś serial w tle, i układam równo niteczkę, poprawiam, sprawdzam, robię wszystko aby był on cudnie równy i zadbany. Próba zrobienia takiego cudeńka znakomicie relaksuje, nie spieszę się nigdzie i powoli dłubię. Lanarciak na razie jest na tym etapie:


A dlaczegóż to nie ciągnie mnie do krzyżyków? Otóż zostałam zwolenniczką turbodrutów na żyłce :) Iwona iście anielsko cierpliwa kobieta, nagrała filmiki, wytłumaczyła mi wzór jak tumanowi, tudzież skłoniła do używania żyłek :) Korzystając ze stworzonego przez nią wzoru udziałam (heh śmiechowe słowo :D) chustę Butterfly Effect. Niestety dalej jakaś niekumata chyba byłam bo końcówka nie za bardzo mnie się udała ;P
A oto i wynik, jeszcze nie zblokowany, mój własny, prywatny, Butterfly Effect:

Zobaczymy co to będzie po blokowaniu :)
A teraz muszę udziać (hahahaha... brzmienie tego słowa wręcz mnie rozśmiesza:D) poncho... bez dziurków, czyli nie ażurowe, ponieważ nad morzem okazało się że ażurki wiatr przepuszczają w zbyt dużej ilości :D

Uff... zmęczyłam posta :D Buziaki dla czytających :* A teraz na wzór Ani (której obiecałam pewną kocią paczkę, ale muszę coś do niej dodać więc przepraszam za opóźnienia :( ) wstawiam odpowiedzi i przypisy:

Lilka: szanowną Panią proszę o bezzwłoczne wysłanie mi na maila swojego adresu domowego :D
Kankanka: I dobrze Ci tak! Niech się buba sprawuje i pachniuszy jak najmocniej :* :)
Grażka: mam nadzieję, że skończymy niedługo nasze ciągnące się jak melasa, RR kocurkowe :)

I of course deser w postaci wykąpanego nastroszeńca, czyli Faziucha :)



czwartek, 7 lipca 2011

3 lata

Zaszokowałam się :)
Po pierwsze: ostatni post jest ze stycznia :(
Po drugie: w grudniu minie 3 lata naszego RR

Pierwszy punkt co prawda da się wytłumaczyć lenistwem, masą zajęć, sesją, brakiem chęci itp itd... ogólnie leniem :P

Za to drugi punkt jest wręcz smutny :( Na szczęście pierwszym RR - myszkami autorstwa Natashy Mlodetskiej można się pochwalić, ponieważ już chyba wszystkie zostały ukończone. Jednak kocury ciągną się i ciągną w nieskończoność. Mam wręcz wyrzuty sumienia wobec uczestniczek, że naraziłam je na taką mordęgę i nerwy... Póki co wzięłam się od razu po sesji do 2 kalendarzy, które akurat się u mnie znajdują. Dzisiaj skończyłam październikowego kocurka na kanwie Moniz.
Muszę przyznać, że miotła tego kotka to był jak na razie najgorszy fragment kalendarza, pełna pół krzyżyków końcówka na 16ct to mordęga ;P Za to dębowe liście uznaję za miniaturowe cudeńka :)

Tutaj kocur jeszcze bez backstitchy:

Oraz po mordędze kreskowej:


Poza tym w międzyczasie, w autobusach i na uczelni poddziubywałam szydełko. Powstała pelerynka ananasowa - krótka, szykowna i oczywiście z błędami, ale moja, własna i prywatna więc nawet błędy mi się podobają ^^


I nie mogło zabraknąć bubek na mydełka :) Raczej nie mam do czego wykorzystać pojedynczych kolorowych kordonków i tak właśnie one powstają :P



A dodatkowo, rzecz kupiona, ale potrafiąca sprawić dużo frajdy - filcowy futerał na komórkę. Za 10zł w Empiku można kupić taki zestaw. Równiutko wycięte części z wszelkimi dodatkami potrzebnymi do tego projektu (guzik, igła, nici, tasiemka). Nie ukrywam, że dużo radości dało mi zszywanie tego futerału :)


A już teraz siadam do kanwy granatowej na której powstanie kocur listopadowy :) Trzeba szybko ponadrabiać zaległości i rozpoczęte dawno temu projekty.

Serdecznie ściskam i pozdrawiam wszystkich czytających :*

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Styczeń

Przede wszystkim dziękuję Kankance za życzenia :*:*:*:*:*
Oraz składam Wam jak najlepsiejsze życzenia ;) spóźnione ale jak najszczersze ^^

PRZEPRASZAM jak zwykle za to, że tak długo nie pisałam :* Jak zwykle pełno zawiłości życiowych, zajęć, zaliczeń oraz lenistwa... Mam nadzieję, że lubicie mnie na tyle aby to wybaczyć ;)
Oczywiście w międzyczasie coś dziubałam, szydziłam itp itd ;) Już się chwalę i mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę.
Notka powstaje w tempie ekspresowym ze względu na to iż jutro mam zerówkę egzaminu, a każde zajęcie jest dobre, aby odciągnąć się od nauki :D

Ta oto pizzeria powstała pod wpływem natchnienia oraz oczywiście wzorku znalezionego w sieci ;P
Domek ma tylko 3,5x3,5x4,5 cm jest to miniaturka-breloczek. Powędrowała do Ulci jako odstresowywacz przed egzaminem ;)


Klucz powstał z myślą o skrzyneczce na klucze i oczywiście jest w całości wykonany z prezentów od Aploszka :* na boskim materiale i przy wykorzystaniu ślicznej nici. Ania jesteś kochana, ale Ty już pewnie o tym wiesz :D



Ostatnio jednak oszalałam na punkcie szydełkowania :D Najpierw powstawały w tempie ekspresowym bubeńki - breloczki do torebek :) Mam plan, aby dziergać je na sprzedaż ale na razie jednak muszę wykonać zamówienie :) Zamówienie to: szal oraz sanczo-panczo dla mojej babci. Na razie powstał szal, a po sesji powstanie druga część :)


Oczywiście bubeńków już nie mam bo jakoś tak mi pokradły je pewne osobistości :)

Pozdrawiam wszystkich gorąco i tulę i tulę i całuję :) :*