Zaszokowałam się :)
Po pierwsze: ostatni post jest ze stycznia :(
Po drugie: w grudniu minie 3 lata naszego RR
Pierwszy punkt co prawda da się wytłumaczyć lenistwem, masą zajęć, sesją, brakiem chęci itp itd... ogólnie leniem :P
Za to drugi punkt jest wręcz smutny :( Na szczęście pierwszym RR - myszkami autorstwa Natashy Mlodetskiej można się pochwalić, ponieważ już chyba wszystkie zostały ukończone. Jednak kocury ciągną się i ciągną w nieskończoność. Mam wręcz wyrzuty sumienia wobec uczestniczek, że naraziłam je na taką mordęgę i nerwy... Póki co wzięłam się od razu po sesji do 2 kalendarzy, które akurat się u mnie znajdują. Dzisiaj skończyłam październikowego kocurka na kanwie Moniz.
Muszę przyznać, że miotła tego kotka to był jak na razie najgorszy fragment kalendarza, pełna pół krzyżyków końcówka na 16ct to mordęga ;P Za to dębowe liście uznaję za miniaturowe cudeńka :)
Tutaj kocur jeszcze bez backstitchy:
Oraz po mordędze kreskowej:
Poza tym w międzyczasie, w autobusach i na uczelni poddziubywałam szydełko. Powstała pelerynka ananasowa - krótka, szykowna i oczywiście z błędami, ale moja, własna i prywatna więc nawet błędy mi się podobają ^^
I nie mogło zabraknąć bubek na mydełka :) Raczej nie mam do czego wykorzystać pojedynczych kolorowych kordonków i tak właśnie one powstają :P
A dodatkowo, rzecz kupiona, ale potrafiąca sprawić dużo frajdy - filcowy futerał na komórkę. Za 10zł w Empiku można kupić taki zestaw. Równiutko wycięte części z wszelkimi dodatkami potrzebnymi do tego projektu (guzik, igła, nici, tasiemka). Nie ukrywam, że dużo radości dało mi zszywanie tego futerału :)
A już teraz siadam do kanwy granatowej na której powstanie kocur listopadowy :) Trzeba szybko ponadrabiać zaległości i rozpoczęte dawno temu projekty.
Serdecznie ściskam i pozdrawiam wszystkich czytających :*
I tak dostaniesz lanie. Tak profilaktycznie ;)
OdpowiedzUsuńMelcia, wszelki duch :)
OdpowiedzUsuńFajnie że jesteś :)
Sympatyczny ten kocio :-)) Ja do swego na razie wydrukowałam wzorek.
OdpowiedzUsuńO matko! To Yenulkowe wszelki duch rozbawiło mnie do łez :-))
OdpowiedzUsuńAle fakt, pojawiasz się i znikasz i w dodatku znienacka.
RR-ów unikam jak ognia, ale kot cudny, liście też, jak najbardziej.
Pelerynka, no na człowieku bym chciała zobaczyć :-)
A to na mydła, bubki, co to jest i jak się tego używa????
Pozdrawiam i zaglądaj nieco częściej na swój własny blog :-)
Melciu, Twoja buba dla mnię sprawuje się dalej świetnie!!!! Mam w niej miodowe mydełko i uprzyjemnia mi zapachem szafę! A leży zaraz na brzegu na wysokości wzroku więc stale jest blisko! Narzutka świetna, a z RR daj se pokój, nie ty jedna masz ich dość!
OdpowiedzUsuńSuper kocur.
OdpowiedzUsuńSuper świetny kocur:)
OdpowiedzUsuńA mam trochę na temat drutów na żyłce, a już mam - zapraszam na mojego bloga:)
Sliczny ten kotek ,zresztą reszta też mi się podoba.
OdpowiedzUsuń