środa, 14 października 2009

Zalatanie :)

Nie odzywam się, zniknęłam (czyt. dałam Wam trochę spokoju) :D
Mam chyba mentalną biegunkę (jak to się ładnie nazywa hehehe ^^). Po pierwsze rok akademicki się rozpoczął. Po drugie ostatni semestr szkoły zaocznej także :/. Po trzecie w sobotę mam być starszą na ślubie. Latam więc jak jakaś wariatka po mieście tam i z powrotem. Ze snu między godziną 8 a 16 (tak - w dzień) przestawiłam się na normalny tryb nocny. Na nic nie mam czasu!! Buby obiecane, szalik w toku, myszy i koty tęsknią, a ja stawiam dziennie maksymalnie 5-10 krzyżyków... MASAKRA!!!
Samobiczowanie chyba zacznę uprawiać, żebyście nie musiały na mnie krzyczeć. Oczekuję jednak potępiających spojrzeń i korzę się ....
Solennie obiecuję i stawiam krzywy bazgroł pod cyrografem mówiącym, że po weekendzie (17-18.10) biorę się porządnie za myszy i koty. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to wstawię zdjęcie szalika, który może nawet tej zimy już założę, oraz tajemniczej mojej miłości. ^^
A Kankance szczególnie serdecznie dziękuję za miłe słowa o mojej skromnej acz niezwykle puszystej osóbce, na jej blogu :D A także za cudowne i ciepłe komentarze serdecznie całuję: Atę, Kankankę i Lilę :D oraz pozdrawiam wszystkie zaglądające i złorzeczące na brak nowych notek osóbki ^^

1 komentarz:

  1. Niestety, potępiających spojrzeń ode mnie się nie doczekasz. Spokojnie, kobieto, zalatanie minie. Byle nie tak jak u mnie - zamieniło się w kompletny bezruch - nic mi się nie chce, najlepiej pod kocykiem przy kominku.
    A na koty i myszy poczekam, cierpliwa jestem :)

    OdpowiedzUsuń